Wielki Rozsutec

Nie mogę sobie przypomnieć, bym kiedykolwiek była na tak skomplikowanym i zróżnicowanym szlaku, jaki dał mi Wielki Rozsutec. Podobno jest to jedna z najpiękniejszych gór w Słowacji. Mała Fatra to pierwsze pasmo, które tu odwiedziłam, więc ciężko mi się do tego ustosunkować. Jedno jednak od razu widać – jest to szczyt bardzo charakterystyczny i rozpoznawalny, obecny praktycznie na każdym kroku i górujący nad większością przełęczy w tej słowackiej krainie. Mogę was zapewnić, że na tych szlakach żadne z was nie będzie się nudzić. Ważne tylko by zabrać ze sobą odpowiednią kondycję i zapas sił do walki, bo ta góra zdecydowanie będzie chciała to przetestować.

Dojazd

Żeby wejść na Wielki Rozsutec możemy wędrować ze Štefanovej lub z miejscowości Biely Potok. Trasy te są dość porównywalne czasowo. Wielkim minusem jednak Bielego Potoku jest to, iż nie robimy zbytnio szlakowej pętelki. Niestety w obydwu miejscowościach zapłacimy za parking od 5 euro wzwyż. Opłatę uiścić można w parkomacie gotówką i kartą. Do wspomnianych miejscowości jeżdżą także autobusy, które turyści sobie chwalą. Bezproblemowy dojazd komunikacją zbiorową zapewnimy sobie wyjeżdżając z miejscowości Terchová lub Żylina.

Opis szlaku ze Štefanovej

Trasa jest wymagająca pod względem kondycji i na to trzeba się nastawić. Ze Štefanovej powinniśmy wybrać się na szlak żółty, stosunkowo prosty i raczej bez niespodzianek, przebiegający w dużej mierze przez las. Tuż przed dojściem do rozwidlenia spotka nas jednak miła niespodzianka na rozdrożu nazwanym Sedlo Vrchpodžiar. Jest to przełęcz dająca nam naprawdę spektakularny widok na Wielki Rozsutec i zwiastującą pojawienie się na naszym żółtym szlaku owieczek, koników i królików rezydujących w leżącej niżej chacie – Kolibie Podžiar. Jest to dobre miejsce postojowe. Znajdziemy tu kilka ławeczek, w chatkach możemy kupić napitki i przekąski, a wokół nas będzie roztaczał się miły obraz gór. Warto jednak pamiętać że to dopiero początek naszej trasy, a my przemierzyliśmy właśnie najprostszą jego część. Ta część szlaku powinna nam zająć jakieś 40 minut do 1 godziny.

Górne Diery

Ta część szlaku to istny małpi gaj dla dorosłych. Wodospady, drabinki i konieczność kombinowania swoich kroków ze względu na liczne przeszkody na trasie dają mnóstwo frajdy! Przygotujcie się na błoto, ślizganie butów i ciasne mijanki na trasie.

Po krótkim odpoczynku czas przesiąść się na szlak niebieski i naprawdę fajną część szlaku prowadząca nas przez krainę wąwozów, kładek, drabinek i wodospadów – Górne Diery. Mamy tu stosunkowo proste sekwencje łańcuchów, czasem trzeba się lekko wspiąć czy wykombinować drogę  między korzeniami drzew. To ta część trasy, która dostarczy dużo frajdy, chociaż wciąż będziemy wspinać się pod górę. Ta część Dier jest chyba najbardziej zróżnicowana, więc jeśli nie mieliśmy w planach reszty wąwozideł to właśnie idziemy najciekawszym ich odcinkiem. Niebieski szlak kończy się na malowniczej łące Pod Tanečnicou, z której rozciąga się wspaniały widok na eksponowany tu Mały Rozsutec. Tutaj dobrze jest odpocząć nieco, napić się wody i cieszyć wspaniałymi widokami, zwłaszcza że oddalona ledwie o 10 min drogi przełęcz Sedlo Medzirozsutce jest wietrzna, bardziej zatłoczona i w mojej ocenie po prostu mniej przyjazna.

Czas na relaks

Malownicza łąka na przystanku Pod Tanečnicou to prawdziwy wypas dla piechura. Połacie trawy i wyrastające pomiędzy nimi kamienie zapewnią nam idealne miejsce na odpoczynek nawet w wietrzne dni. Widoki wokół nas są przednie, miejsce na mały piknik cudne, aż żal nie skorzystać… i podkreślę tu, że nawet trzeba. Dalsze odcinki szlaku dadzą nam porządnie w kość.

Spod przełęczy Sedlo Medzirozsutce zmieniamy kolor na czerwony. Tu zaczyna się prawdziwa jazda z górą Wielki Rozsutec, o czym powiedzą nam również miny tych, którzy z niej schodzą i ogólny odorek potu i dyszenia na szlaku. Od tej strony szlak jest łagodniejszy i bardziej przystępny na wejście. Idziemy stromo pod górę. Czas wejścia na szczyt to około 1,5 godziny. Lepiej robi się dopiero kiedy pokonamy jakieś 2/3 szlaku, gdzie wychodzimy już na spore wysokości i chodzimy wzdłuż skałek. Po drodze łańcuchów w zasadzie nie ma. Największą trudnością jest tutaj pokonanie dramatycznego skoku wysokości – na tym krótkim odcinku pokonujemy około 400 m wysokości na dystansie 1,6 km. Po pokonaniu drogi przez las mamy za to cudowne widokówki na pobliskie góry. Na sam szczyt poprowadzi nas sekwencja łańcuchów, niezbyt trudnych lecz koniecznych ze względu na śliskie połacie skał po których pójdzie nam się wspiąć. Na Wielkim Rozsutcu znajdziemy miejsce dla niemalże każdego. Porasta go trawa, dając miękkie wykończenie strzelistej górze.

Jeśli sądziliście że macie za sobą najgorszą część to pora przetrzeć oczy. Jeśli chcemy zrobić fajne kółeczko z powrotem do Štefanovej powinniśmy powędrować dalej szlakiem czerwonym. Od razu można dostrzec gdzie nas poprowadzi, co u mnie wpierw wywołało przerażenie, a potem lekki stan panicznej euforii przy kombinowanym schodzeniu przez skały. Siedząc sobie pod szczytem dostrzec można sekwencję łańcuchów które zdają się prowadzić w przepaść i tak… tam właśnie biegnie nasza ścieżka w dół. Polecam nie myśleć o niej za wiele tylko przejść do dzieła ostrożnie stawiając stopy, wspomagając się łańcuchami i działając na zapierkę. Trasa leci bardzo stromo w dół poprzez kamienie ubezpieczone barierkami i łańcuchami. Myśląc o tej trasie sama aż nie mogę uwierzyć, że wygląda to tak źle a schodzi tak dobrze. Trzeba uważać, ale przede wszystkim nie jest tam bagniście, a wręcz sucho (oczywiście jeśli nie padało), a te metry nad którymi się tak męczyliśmy zbijamy właśnie stromymi przejściami przez kamienie. Ta trasa moim zdaniem zdecydowanie lepiej wychodzi przy zejściu niż przy wejściu, chyba że ktoś rzeczywiście lubi tego typu skalne półeczki i wspinaczkę. Z czerwonego szlaku zejdziemy sobie na przepiękną przełęcz o nazwie Sedlo Medziholie. Udało mi się trafić na goldenhour, więc sporo pobawiłam się tu w fotografa i muszę wam powiedzieć – tam jest naprawdę pięknie. Szczyt który zdobyliśmy jest pięknie wyeksponowany. Stąd też wzrok przyciąga bułkowaty szczyt Stoh i panorama gór.

Sedlo Medziholie

Jedno z najładniejszych miejsc na trasie. Warto zatrzymać się tutaj i podziwiać z tej perspektywy Wielki Rozsutec – stąd szczyt moim zdaniem wygląda najbardziej imponująco. Warto też zasiąść na moment, posilić się i odpocząć – jedynym minusem będzie tu hulający wszem i wobec wiatr, ale kto by się tym przejmował, kiedy wokół mamy takie widoki!

Stąd mamy jeszcze nieco ponad godzinę zejścia do Štefanovej zielonym szlakiem. Ta część szlaku jest już w większości nudna. Idzie się przez las, który tylko na moment przebija się, by pokazać nam góry. Droga jest śliska i błotnista, a myśli już krążą wokół karczmy w małej miejscowości. Może to właśnie przez głód tak mi się ta droga dłużyła…

Praktyczne informacje i ciekawostki

Cała trasa zajmuje od 6 -8 godzin w zależności od tempa, kondycji i ilości przystanków.

Wyprawę można rozszerzyć jeszcze o Mały Rozsutec, który technicznie jest dużo trudniejszy niż jego wielki brat. Praktycznie rzecz ujmując dokładamy jedynie 1h drogi (30 min na wejście i 30 minut na zejście idąc od przełęczy Sedlo Medzirozsutce), ale jednak będzie to od nas wymagać sporo wysiłku i trzeba to wziąć pod uwagę.

Wielki Rozsutec ma 1609 m n.p.m. i jest tylko o 100 m niższy od najwyższej góry w Małej Fatrze – Wielkiego Krywania.

Będąc w słowackich górach warto zadbać o ubezpieczenie turystyczne w ramach akcji ratunkowej.
 
Na szlaku korzystam z dwóch fajnych aplikacji : mapy.cz oraz mapy turystyczne. Z  mojego doświadczenia wynika, że na mapach turystycznych czasy przejścia szlaków są bardziej adekwatne. Mapy.cz są jednak dużo dokładniejsze i mogą działać offline.
 
Może i to oczywiste, jednak warto wspomnieć o tym że jest to szlak długi, jak większość na Małej Fatrze. Odpowiednia ilość wody, jedzenia i ciuchy na każdą pogodę są tu obowiązkowe. 

Przydatne linki

rozkłady jazdy autobusów www.idos.idnes.cz