Każdy z nas tam był – początek roku, głowa wrze od pomysłów, a potem rodzą się one – postanowienia noworoczne. Wychodzą często same z siebie, chociaż czasem stanowią rezultat wielu myśli i wniosków. Niektóre zupełnie malutkie, inne wymagające sporych nakładów energii, ale jedno zawsze je łączy.
Nadzieja, że w tym roku wszystkie te życzenia się spełnią.
Niestety często upływający czas kompletnie reorganizuje to, co w głowie wydawało się dużo prostsze i osiągalne. Cele gubią się gdzieś po drodze, nierzadko przypominamy sobie o postanowieniach noworocznych dopiero w grudniu, ze smutkiem zamykając koło i postanawiając na kolejny rok, że tym razem się uda.
Postanowienia noworoczne to zdradliwy temat, a ostatnimi czasy nawet nieco wyśmiewany, chociaż nie ma z czego się tu śmiać. Aby zadziała się magia ich spełnienia, potrzeba samozaparcia i wiary w to, że w tym roku damy sobie radę. Istnieje jednak wiele sposobów, by sobie w tym pomóc.
Rok 2024 był dla mnie jednym z tych, kiedy te najtrudniejsze postanowienia udało mi się zrealizować – w ramach zasady “podaj dalej” postanowiłam więc podzielić się z wami tym, co ułatwiło mi ich spełnienie. Niektóre podpunkty mogą wydać się banalne, ale często zapominamy właśnie o najprostszych rozwiązaniach. Bierzcie więc i korzystajcie z tego wszyscy.
Wierzę w was!
1. Zapisz swoje cele
To co nie jest zapisane na papierze, tak naprawdę nie istnieje. Od wieków człowiek właśnie w ten sposób stawiał kropkę nad i, a po dziś dzień najważniejsze decyzje w życiu człowieka znajdują się właśnie na kartce papieru. Ważne więc, by swoje postanowienia noworoczne zapisać i to nie byle jak! Im bardziej szczegółowo opiszesz swoje cele, tym lepiej. Istnieje bowiem znacząca różnica pomiędzy “chcę schudnąć”, a “chcę schudnąć 10 kg”. W pierwszym przypadku cel jest bardzo niejednoznaczny i fluktuacyjny, a przecież chcemy zobaczyć rezultaty, które zmienią nasze życie! Kartkę z zapisanymi postanowieniami warto zachować i co jakiś czas do niej wracać – pozwoli to nakierować się na właściwą ścieżkę w trakcie roku, kiedy zeszły sylwester staje się już zatartym, niejasnym wspomnieniem.
2. Mierz postępy
Ustanowienie samego celu, to zdecydowanie za mało, zwłaszcza, jeśli któreś z postanowień noworocznych jest czasochłonne lub jeśli jest ich wyjątkowo dużo. Warto odhaczać sobie to, co już zrobiliśmy lub po prostu w jakiś sposób mierzyć swoje postępy od początku roku. Tradycyjnie powiem, że zapisywanie będzie idealnym uzupełnieniem – bez względu na to, czy listę macie na telefonie czy kartce papieru. W chwilach zwątpienia czasem obraz rzeczywistości bardzo odbiega od tego, co dzieje się w naszych głowach, które naturalnie bronią się przed robieniem rzeczy trudnych i szukają komfortu. W 2024 roku moim ogromnym wsparciem było monitorowanie postępów na siłowni. Czasami łapałam się na tym, że wkurzam się na siebie, bo nie jestem w stanie wykonać jakiegoś ćwiczenia. Wystarczyło tylko zerknąć do notatek, które sporządzałam, by okazywało się, że podnoszenie takiego ciężaru lub robienie takiej ilości powtórzeń pół roku temu było niemożliwe. Warto więc zadbać o to, by postępy były w jakikolwiek sposób mierzalne – to napędzi was do działania.
3. Postanawiaj realnie

My jako ludzie niezwykle często wpadamy w pułapkę zmieniania całego swojego życia o 180 stopni “najszybciej jak się da”. Ponoszenie przez fantazję jest super i jak najbardziej potrzebne do planowania długoterminowego, ale czasem warto jeszcze raz przeanalizować postanowienia noworoczne, by sprawdzić czy są one w ogóle w tym roku realne do spełnienia. Zbudowanie nowej ścieżki kariery, napisanie książki czy dojście do idealnej sylwetki top modelki to zwykle dość czasochłonne zadania – czasem warto je rozbić na mniejsze cele, które faktycznie mają prawo się spełnić i zaprowadzić nas do życia marzeń niekoniecznie w ciągu 12 miesięcy.
4. Nie wszystko na raz
Czasami lista naszych postanowień noworocznych bywa zdumiewająco długa i od samego czytania zaczyna boleć głowa. Warto wtedy rozbić cały ten chaos i zastanowić się nad tym, co chcemy wykonać jako pierwsze lub jak zorganizować się tak, by małym nakładem pracy powolutku wprowadzać zmiany. Najczęstszym błędem jest właśnie usiłowanie zrealizowania wszystkich postanowień noworocznych naraz – to wykonalne, ale bardzo trudne zadanie, które może szybko zniechęcić nas do zmian. Warto pamiętać, że budowanie nowego nawyku trwa nawet do sześciu tygodni – jak więc chcemy zaobserwować ogromne zmiany w ciągu kilku dni? Przestudiuj więc jeszcze raz swoją listę i zastanów się na tym, co chciałbyś wdrożyć jako pierwsze, a co może poczekać. Nie staraj się wepchnąć dziesięciu nowych rzeczy w już upchany grafik. Pozwól sobie oswoić się najpierw z jedną nowością, a później z inną. Bądź dla siebie delikatny i wyrozumiały, wkrótce podziękujesz sobie za to.
5. Nie stosuj metody wszystko albo nic
Ile razy poddawaliście się po jednej nieudanej próbie? Ja przyznam szczerze, że zdecydowanie zbyt wiele. Po jednym dniu złamania diety, wszystko szło lawinowo w dół, by koniec końców dać sobie spokój. Po tygodniu nieudanych treningów, potrafiłam stwierdzić, że nigdy mi się nie uda żyć aktywniej. Po rozczarowujących poszukiwaniach idealnych wakacji, poddawałam się. Brzmi surrealistycznie, kiedy to czytacie? No właśnie – dla mnie w tym momencie również. Nic w życiu nie jest zero-jedynkowe, zupełnie czarne albo zupełnie białe. Nie dasz rady zawsze dać z siebie sto procent, ale to że złamiesz swoje postanowienie nie oznacza, że już przegrałeś sprawę. Droga do sukcesu to wieczne wyboje, porażki i sukcesy, ale to właśnie te meandry czynią ten sukces tak dobrym. Rzadko kiedy jest to tylko i wyłącznie progres i należy tak właśnie na tę sprawę spojrzeć. Dlatego jeśli nie jesteś w stanie dać z siebie dzisiaj sto procent, daj dwadzieścia. Jeśli się złamałeś, to otrzep się i po prostu idź dalej – nie zaczynaj wciąż od nowa, potraktuj to jako część procesu.
6. Postanowienia warto zachować dla siebie
Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie otrzymał kąśliwego komentarza od swoich bliskich na temat własnych postanowień noworocznych. Przykra prawda jest taka, że niestety często to oni są głównymi demotywatorami na drodze do spełnienia, a że spędzamy zwykle z nimi sporo czasu, to ta kropla nierzadko drąży skałę naszej motywacji. Takie zachowanie zwykle nie wynika z tego, że ludzie życzą nam faktycznie źle. Najczęściej jest to odzwierciedlenie niedowierzania, próba ochrony nas samych przed niepowodzeniem lub odbicie ich własnych lęków czy słabości. Dlatego właśnie niektóre, a zwłaszcza te najtrudniejsze postanowienia warto po prostu zatrzymać dla samego siebie, by nie wpaść w pułapkę demotywacji ze strony otoczenia.
7. Motywacja to mięsień
Motywacja to coś, o co trzeba stale dbać i szczerze mówiąc, większość z nas tego nie robi. Zwłaszcza przy trudnych zadaniach – czy dotyczy to postanowień noworocznych czy jakichkolwiek innych – jest to niezwykle ważne, by cały czas stale dawać moc temu, co nas napędza. Dlatego właśnie lubię nazywać motywację mięśniem – bo trzeba ją stale ćwiczyć. Warto wspomóc się w tym kilkoma technikami znanymi nam już od lat. Nagradzajmy się za trud, niech nagroda stanowi dla nas dodatkowy motorek. Mówmy głośno o swoich sukcesach, chociażby do swojego odbicia w lustrze. Wizualizujmy – stwórzmy motywujący kolarz na tapecie w telefonie, zróbmy zeszyt, do którego będziemy wkładać motywujące cytaty, słowa, zdjęcia czy wycinki z gazet. Kreujmy pozytywne wyobrażenie na temat tego, jak to będzie, gdy cel zostanie już osiągnięty. Stwórzmy motywującą playlistę z ulubionymi piosenkami. Opcji jest naprawdę mnóstwo – ważne, by ciągle do tych pomocy wracać, zwłaszcza w chwilach zwątpienia.
8. Dobry plan to podstawa
Bez dobrego planu, ciężko jest o spełnienie swoich postanowień, zwłaszcza tych bardziej skomplikowanych. Nierzadko mamy w głowie chaos i nie do końca wiemy, jak niektóre tematy ugryźć, a to już prosta droga do porzucenia swojego postanowienia. W tym pomoże nam właśnie ułożenie dobrego planu. Rozjaśni nam on w głowie co i kiedy zamierzamy zrobić, ale również pomoże później w razie wszelkich niepowodzeń ustalić, gdzie się zgubiliśmy i jak bardzo jesteśmy do tyłu. Im bardziej konkretny będzie, tym lepiej. Plan powinien być spisany – nie ufajcie temu, że za pół roku będziecie o nim pamiętać i bez trudu odtworzycie go w swojej głowie.

9. Metoda małych kroków
Niektóre postanowienia wymagają jedynie umówienia wizyty, inne to długotrwałe rzeźbienie naszego pragnienia w rzeczywistości. Nierzadko nasze cele to maraton, a nie sprint. Wymaga to czasu, poświęcenia i przygotowania, przed czym nasz mózg będzie się bronił. Dlatego warto w tych przypadkach nieco pooszukiwać i rozbić wielkie zadania na małe kroczki. Pozwoli wam to przede wszystkim pozbyć się poczucia, że nic nie robicie w kierunku osiągnięcia waszego celu, a pomału w końcu dojdziecie do tego, co sobie wymarzyliście. Dodatkowo łatwiej wtedy uniknąć prokrastynacji, która czasem bywa dość trudna do przezwyciężenia.
10. Nie zawsze trzeba od pierwszego
W mojej głowie zawsze ucierały się te same schematy. “Nowy rok, nowa ja”. ” Od pierwszego zaczynam nowe życie”. Do dziś zastanawiam się, po co robimy sobie taką krzywdę? Pierwszy stycznia to naprawdę jeden z najgorszych dni na wprowadzanie zmian. Jesteśmy zmęczeni po sylwestrze, czasem zupełnie skacowani lub po prostu chcemy odpocząć. W dodatku panuje zima i nierzadko na zewnątrz zamiast białego puchu i słońca, widzimy szarugę, co zdecydowanie nie motywuje do działania. W cyklu natury zima to czas na odpoczynek i regenerację, jak dla mnie to nie najlepszy okres na wprowadzanie dużych zmian. To właśnie wiosną ludzie odżywają, robią pierwsze prace w ogródkach, zmieniają wystrój mieszkania i po prostu budzą się do życia. Prawda jest taka, że noworoczne postanowienia można wdrożyć w absolutnie każdym z dwunastu miesięcy w roku. Warto o tym pamiętać.
11. Listę zacznij wcześniej

Refleksja nad upływającym czasem przychodzi do nas bardzo naturalnie i uważam, że jest to niezmiernie ważne. Tylko dzięki pochyleniu się na chwilę nad swoim życiem, jesteśmy w stanie je zmienić, a przez to sprawić, by zagościło w nim więcej szczęścia. Postanowienia są naturalną częścią tego procesu. Warto jednak podejść do tego tematu wcześniej niż 31 grudnia – dać sobie czas, przygotować mentalnie, spisać to, co przychodzi nam do głowy, a w nowy rok wejść już z uporządkowanymi myślami i podjętymi decyzjami.
12.Dla dużego celu, duża nagroda
Niektórzy twierdzą, że sam sukces to nagroda. I chociaż tak w istocie jest, to jestem człowiekiem zdecydowanie skonstruowanym na marchewkę, a nie na kij. Za każdym razem, kiedy zrobiłam coś naprawdę trudnego, pozwalałam sobie na jakąś niekonwencjonalną nagrodę, chociaż niekoniecznie związaną z tym, co osiągnęłam. Niech to będzie coś super, coś co cię absolutnie ekscytuje i napawa drżeniem ciała na samą myśl. Może to być absolutnie wszystko – ulubiona restauracja, egzotyczne wakacje, relaksujący masaż – cokolwiek, co sprawi, że twoje serce zabije szybciej. A potem pozwól, by ta motywacja poprowadziła cię to celu.
13. Bój się i po prostu to zrób
Ogranicza cię strach? Nie tylko ciebie! Cierpię na cały wachlarz lęków, z których – jestem o tym przekonana – jeszcze nie wszystkie wyszły na wierzch. Wtedy jednak wyciągam z rękawa to, co wychodzi mi najlepiej. Po prostu odważam się na pewne kroki, pomimo tego, że bardzo się boję. Strach może dawać ci się we znaki za każdym razem, kiedy coś zmieniasz. Obawianie się nieznanego jest dla nas absolutnie naturalne, to mechanizm obronny, który w przeszłości sprawiał, że byliśmy w stanie przetrwać. Jednak czasy się zmieniły i chociaż strach jest niezaprzeczalnie nadal potrzebny, nie możesz pozwolić, by przejmował stery nad twoim życiem. Zwłaszcza, że zwykle to, czego najbardziej się boisz, daje najwięcej satysfakcji.