Szukając w domu atrakcji turystycznych w Rumunii, coś czułam że pałac Peleș szybko trafi na listę moich ukochanych zabytków. Plasując się razem z polskim pałacem w Mosznej oraz bawarskim zamkiem Neuschweinstein w mojej absolutnej czołówce, zmiótł mnie z nóg. No, a teraz pora olśnić nie tylko mnie.
Co nie co o zamku i jego okolicach...
Pałac Peleș i towarzyszący mu pałac Pelișor są chyba najpiękniejszą rumuńską spuścizną, jaką zobaczyłam w tym kraju. To tu rezydowała cała rumuńska rodzina królewska, pałac stanowił ich letnią rezydencję. Tutaj przyjmowano ważnych królewskich gości, okresowo budowla stanowiła też dom dla wielu artystów, pisarzy, poetów i malarzy. Wokół budynków znajduje się niewielki park, restauracje i oczywiście sklepy z pamiątkami i jedzeniem.
Oba pałace skrywają przepiękne wnętrza (choć zdecydowanie pałac Peleș ma efekt wow w praktycznie każdym pomieszczeniu, a towarzyszący mu Pelișor jest raczej skromniejszy). Jeśli oczekujecie prawdziwej rewolucji, drewna, złota, pięknego szkła i ceramiki, wystroju “na bogato”, to właśnie tu je znajdziecie. Cały pałac zdobią misterne meble, piękne dywany i obrazy na ścianach. Rumuńscy królowie bardzo cenili sztukę, co widać na każdym kroku. Mówiąc krótko pałac jest chyba dziełem sztuki sam w sobie.
Dodatkowo był on innowacją swoich czasów. Niemalże od samego początku swojego istnienia była tam bieżąca woda, prąd i wygody nowoczesnego świata. Do tego kawałka historii przyczynił się nawet polski inżynier, zapewniając w pałacu ciepło i projektując najprawdziwszy system grzewczy.
Udostępnione do zwiedzania są trzy poziomy (parter, pierwsze i drugie piętro) w pałacu Peleș oraz pałac Pelișor. Zdecydowanie największe wrażenie zrobi na nas parter i to praktycznie od pierwszego wejrzenia. Warto zwrócić uwagę na świetlik, który był majstersztykiem swoich czasów, gdyż był zasuwany w razie niepogody. Pierwsze piętro również pięknie zdobione jest jeśli można to tak nazwać “nieco skromniejsze”, zaś drugie piętro to w zasadzie pokoje mieszkalne artystów i służby i ich przestrzeń prywatna. W pałacu Pelișor znajdziemy głównie przestrzeń królowej Elżbiety i jej dzieci, a więc dużo pokoi mieszkalnych, salonów, jadalni itp. Zwiedzanie obydwu pałaców jest niestety dość drogie i już na wstępie znajdziemy tablicę że ceny ustalane są przez rumuńskiego ministra finansów, a nie zarządców budynku. Jeśli chcemy pozwiedzać bardziej budżetowo polecam wejście na parter pałacu Peleș, bo naprawdę warto!

Okolice
Wokół pałacu Peleș znajduje się niewielki park z pięknymi widokami i przystrzyżoną roślinnością. Całość jest bardzo zadbana, a na każdym kroku widać zapaleńców, którzy co rusz robią fotografie (tak, jestem jednym z nich). Spacerek po całym kompleksie pałacowym jest nawet konkretny, widać, że całość się rozbudowuje, więc spodziewam się, iż w najbliższych latach atrakcji będzie przybywać. Turystów jest tu naprawdę mnóstwo, zainteresowanie ogromne, jednak kulinarnie polecam zejść niżej do miasteczka, gdzie knajpek jest naprawdę sporo.


Ceny i informacje praktyczne
Pałac Peleș i Pelișor leżą w dolinie Pelișor w miejscowości Sinaia. Niestety dojazd autem jest tu utrudniony, są masakryczne korki w obie strony (dla przykładu 20km jedzie się przy “niewielkim ruchu” około godziny drogą asfaltową i dość komfortową pod względem zakrętów). Niestety jest to jedyna dostępna droga, więc w przypadku wypadków na drodze nie bardzo jest jak uciekać. Najlepiej od razu jechać z nastawieniem, że korek będzie, taka filozofia 🙂 W razie jakiś ogromnych opóźnień polecam pójść na obiad, przejść się po miasteczku (bardzo dużo ładnych, starych budynków) lub jeśli utknęliśmy w Bușteni, pójść do zamku Cantacuzino, gdzie kręcono Wednesday (bardzo ładne i przyjemne miejsce z przeciętnym natężeniem turystów). Do Sinaia jeździ pociąg i autobusy i kto wie, może pociąg byłby tu najodpowiedniejszym rozwiązaniem.

Ceny rozkładają się następująco:
Peleș : 50 lej/os za parter, 100 lej/os za parter plus pierwsze piętro i 150 lej/os za parter, pierwsze i drugie piętro.
Pelișor: 30 lej/os.
Parking pod zamkami (max 10 minut na pieszo do zamków) 30 lej/ dzień.
Parking w Sinaia (około 25-30 minut na pieszo od zamków) 10 lej za 2 godziny.

Pelisor
Niepozorny i zdecydowanie mniej odwiedzany, ale równie fajny, chociaż już bez tego spektakularnego efektu. We wnętrzu mieściły się kwatery królewskiej rodziny. Znajdziemy tam pokoje zabaw, jadalnie, pomieszczenia mieszkalne. Z tego miejsca bije spokój i taka bardziej domowa atmosfera. Chociaż wydaje się mały w porównaniu ze swoim sąsiadem, to nadal należy pamiętać, że ma 99 pokoi i równie bogatą historię co oblegany pałac Peleș.
Na parkingach zapłacimy niestety tylko gotówką (płaciłam w lejach, nie próbowałam płacić w euro), trzeba szukać panów parkingowych, gdyż na każdym parkingu gdzieś się kręcą. W pałacach możliwa jest płatność w innych walutach i kartą.
Tłum pod pałacem Peleș jest niestety standardem. Są dwie kasy biletowe (jedna w pałacu Peleș, druga w pałacu Pelișor gdzie znalazłam jedyne toalety i kasy biletowe bez kolejek). Bilety można kupić też online. W pałacu Peleș kolejki zwykle są dwie, jedna po bilety wstępu, druga do wejścia, radzę się upewnić w jakiej stoimy (czasem też nagle z kolejki do wejścia robi się nam kolejka do kas, taka magia tego miejsca). W damskiej toalecie średnio 20 minut stania. Kolejki nie powinny nas martwić, idą szybko, czekania w zasadzie nie jest tyle ile by się zdawało, a w środku zamku pomimo ilości turystów zwiedzanie było uważam dość komfortowe (na wyższych piętrach i w Pelișorze zdecydowanie mniejszy ruch).
Cudowny Peleș
Wnętrza pałacu Peleș zachwycają niemalże każdego kto tam wejdzie. Szklane żyrandole, dzieła sztuki na ścianach, marmury, pięknie rzeźbione ciemne drewno… Peleș miał być reprezentatywny przede wszystkim dla odwiedzających go gości. Sam parter miał onieśmielać bogactwem i widać to na pierwszy rzut oka. W pałacu często bywali artyści, a rumuńska rodzina królewska stawała się po części swoistym mecenasem sztuki. Zwłaszcza dbała o to uwielbiana przez naród królowa Maria (o której radzę poczytać sobie przed przyjazdem do Rumunii, bo spotkamy ją w większości miejsc turystycznych w regionie).
Pelisor też ma sie czym pochwalić!
Tam przede wszystkim zachwyca złota sala kominkowa. Oczyma wyobraźni niemalże widzę królową Marię siedzącą przy ogniu w zimny dzień. Czasem zastanawia mnie, dlaczego w tych czasach zdaje się, że nikt nie porywa się na tworzenie takiego piękna…
fotografowanie w pałacach
Amatorsko zdjęcia robić, można a nawet trzeba! Niestety nie można ich nigdzie publikować, co wyraźnie zaznaczone jest na stronie internetowej. Możliwość publikacji to odpłatność prawie 1500 lei za możliwość zrobienia zdjęć i umowa. A szkoda, bo mam mnóstwo bombastycznych fotografii..
Godziny otwarcia pałaców są zmienne w zależności od pory roku i sezonu turystycznego. W poniedziałki spodziewajmy się raczej zastoju i braku możliwości zwiedzania, najlepiej jest sprawdzić tuż przed przyjazdem godziny otwarcia na stronie internetowej (na dole strony umieściłam link).
Okolice Sinaia są naprawdę przepiękne. Stąd niedaleko mamy nowiutką (kilkuletnią) drogę widokową przez góry Bucegi, kolejkę linową w Bușteni, nawet do zamku Bran i Braszowa nie jest aż tak daleko. Usytuowanie pod względem turystycznym pałace mają iście królewskie.
Przydatne linki
koleje rumuńskie www.cfrcalatori.ro
pałace Peleș i Pelișor www.en.peles.ro