Witam w moim ulubionym miejscu – podwodnym świecie. Odkąd byłam małą dziewczynką, zamiast pływać, nurkowałam. Robiłam to cały czas, usiłując jak najdłużej pozostać pod powierzchnią wody. Być tam na dole, zupełnie bez wysiłku, przez dłużej niż kilka minut wydawało mi się niesamowite. I w rzeczy samej takie właśnie jest. Jest spełnieniem marzeń dla tych, którzy tak jak ja kochają bogate życie pod taflą wody.
Dla kogo jest nurkowanie?
Nurkowanie nazywane jest sportem dla leniwych, czytaj: nie musisz mieć świetnej kondycji fizycznej, żeby czerpać z niego przyjemność. Jest ono tak określane również dlatego, iż podczas uprawiania tego sportu jesteśmy w stanie doświadczyć najprawdziwszego stanu nieważkości. Dla właśnie tego przeżycia wielu nurków tak ochoczo wraca nawet do najmętniejszych wód. Dobra kondycja fizyczna (czytaj: w głównej mierze wydolność twoich płuc) jest tu jednak znacznym plusem.
Z tego co mi wiadomo, niektóre choroby niestety mogą nas zdyskwalifikować. Należy do nich przede wszystkim padaczka. Najlepiej zapytać o to wybraną szkołę nurkową. Na nurkowanie zdecydowanie nie możemy iść, kiedy jesteśmy przeziębieni (zwłaszcza przy nieżycie nosa i zatok) i gdy mamy problemy z próchnicą. Wynika to ze zmiennego ciśnienia, z którym mamy do czynienia pod wodą. Generalna zasada jest taka: jeśli czujesz się słabo, po prostu nie nurkuj. Musimy pamiętać, że ryzykujemy wtedy życiem nie tylko swoim, ale i całej grupy nurkowej, która jest z nami pod wodą. Nurkowanie może dawać złudne wrażenie bezpieczeństwa, jednak nie zapominajmy, że słusznie mówimy o nim sport ekstremalny.
Oczywiście umiejętność pływania jest tu warunkiem koniecznym (choć znam i takich co nieco ponaciągali fakty i nauczyli się pływać na kursie nurkowym).
Stopnie wtajemniczenia
Jeśli myślimy poważnie o nurkowaniu, powinniśmy wybrać się na kurs, który daje nam uprawnienia. Podstawowym kursem nurkowym jest kurs Open Water Diver, który umożliwia nurkowanie do 18 m głębokości. Oczywiście nikt nie zabroni nam nurkować bez uprawnień, ale jeśli myślimy o dalekich wojażach i naprawdę fajnych miejscówkach, wysoce prawdopodobnym jest, że bez przebytego kursu nikt nie wypożyczy nam butli ani nie zgarnie nas by ponurkować w otwartych wodach. Poza tym kurs bardzo jasno powie nam, ile zagrożeń czeka na nas pod wodą i jak sobie z nimi radzić. Bezpieczeństwo nie ma ceny.
Kursów nurkowania jest niezliczenie wiele. Tak jak na początek bierze się kurs Open Water Diver, a naturalnym torem jest późniejsze zrobienie Advanced Open Water Diver (do 30 m głębokości), tak istnieje bardzo wiele kursów pobocznych. Kurs Fotografii podwodnej. Kurs nurkowania na innych mieszankach tlenowych. Kurs nurkowania na innych wysokościach względnych, umożliwiający nam nurkowanie w szwajcarskim jeziorze na wysokości ponad 1500 m.n.p.m. To tylko przykłady, ale dają pewien ogląd na to, że nurkowanie nie ma limitów ani określonego pułapu, na którym stwierdzimy, że wiemy już wszystko.
Jeśli chcemy po prostu spróbować nurkowania, by zobaczyć jak to jest, wiem, że zarówno w Polsce jak i za granicą istnieją ośrodki umożliwiające jednorazowe, bezpieczne nurkowanie. Musimy jednak mieć na uwadze, że nie będziemy mieli wtedy za sobą np. zajęć na basenie, które ćwiczą w nas utrzymanie balansu w wodzie i w niektórych przypadkach może nam to nieco oszpecić doświadczenie.
Warto wiedzieć, że istnieją dwa podstawowe systemy (międzynarodowe), w których kształci się nurków. Jednym jest system SSI, drugim PADI, więc nie zdziwmy się, jeśli w naszej szkole nurkowej będą podane takie nazwy. Każdy system ma swoich przyjaciół i wrogów. Osobiście szłam torem kształcenia SSI i byłam zadowolona.
Cena kursu nurkowania jest tak różna, jak wiele jest szkół nurkowych. Ceny wahają się od 1500 -2000 zł w mniejszych miejscowościach do nawet i 3000 zł w większych miastach, więc niestety research w tym zakresie każdy musi zrobić na własną rękę.
Dive log
dive log to książeczka, w której zapisujesz wszystkie nurkowania. Wydaje się przeżytkiem, ale w rzeczywistości może być bardzo pomocna w momencie, gdy wypływasz z kimś na nieznane wody. To ona daje twojemu przewodnikowi nurkowemu informację o tym, co naprawdę potrafisz, gdzie byłeś i jak często nurkujesz.
Nurki w Polsce, a za granicą
Zdecydowanie nurkowie dzielą się na tych, co wolą mroczną atmosferę polskich wód, a tych dla których istnieją tylko przejrzyste tropiki.
W Polsce widoczność jest mniejsza, musimy czatować na dobrą pogodę. Po każdym deszczu z dna podchodzi muł i widzimy dosłownie mleko pod taflą wody. Jest też znaczna różnica w temperaturze. W naszym kraju nie możemy liczyć na wody o temperaturach nie wyższych niż kilka stopni (pamiętajmy, że nawet latem, przy nagrzanej wodzie, często schodzimy niżej gdzie woda jest przeraźliwie zimna). Nie dodaje też plusów fakt, że w wiele miejsc nurkowych przyjeżdża co roku masa ludzi, a machanie płetwami niestety również zabiera nam widoczność. W większości nurkowisk zwiedzamy kamieniołomy, zatopione obiekty lub ciekawe formacje skalne. W Polsce możemy również zanurkować w Bałtyku i zwiedzać zatopione tam wraki statków, aczkolwiek są to miejsca dość niebezpieczne i wymagające dodatkowych uprawnień.
W ciepłych krajach nurkowanie wygląda zupełnie inaczej. Są to zazwyczaj miejsca, w których nigdy nie pada deszcz, woda ma ponad dwadzieścia stopni, a człowiek poci się zakładając do nurkowania pełną piankę. Rafa koralowa. Kolorowe rybki. Żółwie morskie. Manaty. Może nawet rekiny, jeśli pojedziemy tam, gdzie trzeba. Możliwości jest niezliczenie wiele. Musimy na pewno uważać na prądy morskie i jadowite ryby typu murena i skrzydlica, ale o nich na szczęście dowiemy się więcej na kursie. Gwarantuję wam, że po choćby jednym nurkowaniu w pobliżu rafy koralowej, wycieczka do oceanarium poleci w dół na wartości.
to jest właśnie ta kolosalna różnica pomiędzy nurkowaniem w jeziorze, a ciepłym morzu
Co warto wiedzieć...
Niestety nurkowanie jest sportem szalenie drogim. Pomijając podróże i ich diaboliczną cenę, sam sprzęt kosztuje krocie. Dobra para płetw kosztuje od 350 – 500 zł. A to tylko płetwy. Powinniśmy zaopatrzyć się jeszcze w piankę (koszty 1000 zł i wzwyż), komputer nurkowy (1000 zł i wzwyż), maskę do nurkowania (300 zł i wzwyż)… im więcej nurków i im więcej doświadczenia, tym więcej zdaje się być nam potrzebne. Jeśli myślimy o zakupie sprzętu, warto poczekać z tym do kursu i poprosić o poradę instruktorów. To ludzie, którzy zjedli zęby w tym temacie i warto bazować na ich doświadczeniu (i przy tym zaoszczędzić sobie nerwów i kupna nurkowego tombaku). Na szczęście da się to częściowo ominąć poprzez wypożyczalnie sprzętu, ale nawet tam możemy napotkać niezłą sumkę. Trzeba oczywiście doliczyć pieniądze pobierane przez centra nurkowe za samą możliwość nurkowania, ubezpieczenie nurkowe (absolutna konieczność) i wiele, wiele innych. Nadal jednak uważam, że to wszystko zwyczajnie jest tego warte. Nurkowanie to zwiedzanie pod wodą miejsc, które nieustannie się zmieniają.
nic nie pobije radości z pierwszej pary porządnych płetw, które kupiłeś. Ja w swoich mało nie spałam i zanim jeszcze skończyłam kurs miałam je często na nogach, by choć na chwilę się nimi pocieszyć.
Warto pomyśleć o partnerze nurkowym. Oczywiście w szkołach nurkowych są organizowane wspólne nurkowania, jednak nic nie pobije samotnych wypraw we dwójkę na wyludnionych polskich kamieniołomach, kiedy tylko masz na to ochotę. Nie muszę już wspominać, że dobry partner nurkowy to twoje poczucie bezpieczeństwa pod wodą, obopólne zaufanie, którym we dwoje powinniście się darzyć i koło ratunkowe, gdy coś pójdzie nie tak. Pod wodą nie istnieje słowo „ja”, tylko „my”.
Warto eksperymentować. Wiele szkół organizuje kursy nurkowe za granicą. Jeśli masz na to fundusze, pozwól sobie na pełne poczucie zadowolenia z miejsc, w których byłeś. Próbuj i znajdź swoją niszę. Może twoim miejscem będzie właśnie to szwajcarskie, otoczone górami jezioro? A może ciepłe wody Egiptu? Każdy jest inny, warto dać sobie szansę, by się tego dowiedzieć.
Nurkowanie zbliża ludzi. Poznałam fantastycznych nurków na kursie i poza nim. Przy jednym stole możesz zasiąść z ludźmi, z którymi w normalnych okolicznościach nigdy nie zamieniłbyś ani słowa i rozgadać się z nimi na całego. To cudowna mieszanina różnych osobowości i to jest w tym naprawdę piękne.
tak wyglądają zdjęcia większości nurków. Nikt nie rozpozna twojej twarzy, każde ujęcie wydaje się takie same, a i tak sprawia to wiele radości. Zapraszam was do stworzenia swojego dziwnego, nurkowego albumiku.
Widzimy się pod wodą!

