Limmernsee

Kiedy pierwszy raz wpadł mi do głowy pomysł, by pojechać do Szwajcarii, od razu przyszło mi na myśl właśnie to miejsce. Dzikie. Surowe. Nieprzyjazne. I zarazem tak bardzo przyciągające moje serce.

Limmernsee, choć jest to mniej znana atrakcja turystyczna w Szwajcarii, powoli staje się miejscem kultowym (głównie za sprawą niezliczonych zdjęć na instagramie). Jednak by zasłużyć na piękny, wręcz powalający widok na to turkusowe jezioro położone na wysokości ponad 2000 m.n.p.m trzeba się nieźle namęczyć.

Jak dostać się do Limmernsee?

Osobiście dostałam się tam samochodem, jadąc z Zurychu (około 100 km w jedną stronę). Droga jest stosunkowo prosta poza końcówką, gdzie mój google maps kompletnie się zgubił, dlatego śpieszę wam z pomocną wskazówką. Kiedy uda nam się dojechać do Tierfehd, znajdziemy dwa duże parkingi z napisami „turist besucher”. To tam powinniśmy zaparkować. Parkowanie jest bezpłatne. Do Tierfehd możemy się również dostać koleją szwajcarską oraz autobusem. Z tego, co się zorientowałam oba środki transportu dojeżdżają do Linthal.

Kolejka do punktu startowego Limmernsee

Tzw. Luftseilbahn zabierze nas bezpiecznie do miejsca, z którego wyruszamy zobaczyć całe piękno Limmernsee. Nazwy stacji kolejki są nieco pokręcone i z początku ciężko było mi znaleźć o niej jakiekolwiek informacje. W każdym razie dolna stacja kolejki nazywa się Tierfehd, a górna Kalktrittli. Kolejka jest czynna sezonowo od 7 do 18 z przerwą od 12 do 13:30. Wjazd kosztuje nas 15 CHF/os (w dwie strony) lub 10 CHF/os (w jedną stronę).

Jest to kolejka samoobsługowa, co może być nieco mylące na dolnej stacji. Kolejka uruchamiana jest tylko, jeśli zachodzi taka potrzeba (jeśli ktoś kupi bilet i czeka na wjazd/zjazd), znajduje się w niewielkim białym hangarku, który łatwo jest pomylić ze zwykłym magazynem. Niestety na stronie internetowej nie było jasnej informacji do kiedy kolejka jest uruchomiona. Ja sprawdziłam to poprzez próbę rezerwacji noclegu w pobliskim schronisku Muttseehütte. Data ostatniej możliwej rezerwacji najprawdopodobniej będzie ostatnim dniem działania kolejki. W roku 2022 był on czynny prawie do końca października.

Udało mi się wjechać, co dalej?

Dalej zaczyna się prawdziwa zabawa. Kiedy wysiądziemy z kolejki mamy do dyspozycji dwa szlaki prowadzące nad wspomniany punkt widokowy. Oba to szlak czerwony, co może być nieco mylące. Jeden szlak wiedzie przez schronisko Muttseehütte. Z relacji osób, które wybrały tę drogę jest ona bardziej stroma niż szlak prowadzący nas przez tunel. Dla mnie wybór był prosty. Założyłam kamizelkę odblaskową dostępną przy wejściu do tunelu i spędziłam 30-40 minut wybierając bramkę numer dwa. Tunel niesamowicie się ciągnie i wyprowadzi nas prosto pod jeziorko. W tunelu jest również odnoga prowadząca na zaporę, która niestety podczas mojej wizyty była zamknięta, a z której również mamy fantastyczny widok na góry.

Szlak czerwony nad Limmernsee

Szlak prowadzący nas na słynny punkt widokowy zaliczam do szlaków o średnim poziomie trudności. Zdecydowanie jest to szlak dla tych, co nie boją się wysokości, ponieważ niemalże przez cały czas zmagamy się tu ze stromiznami, luźnymi kamieniami na szlaku oraz nieustannie towarzyszącą nam przepaścią. Obowiązkowo musimy mieć ze sobą porządne buty, kurtkę i ciepłe ciuchy. Przydatne mogą być również kijki trekkingowe.

W kilku miejscach na szlaku mamy do czynienia z łańcuchami i naprawdę stromymi podejściami pod górę. Niejednokrotnie widziałam na szlaku osoby, które zdecydowały się z ich powodu zawrócić. Szlak na górę to około 3h (częste podziwianie widoków, ochy i achy, a także rozbudowane sesje fotograficzne wliczone w ten czas). W dół musimy niestety liczyć podobny czas ze względu na bardzo dużą ilość ruchomych kamieni na szlaku i podwójną ostrożność, którą musimy zachować na znacznej większości ścieżek. Jeżeli chcemy zdążyć na kolejkę w dół musimy pamiętać o dodatkowym czasie potrzebnym nam do pokonania tunelu!

Osobiście wchodziłam i schodziłam tym samym szlakiem (wrażeń dla mnie było tam aż nadto), więc nie jestem w stanie ustosunkować się do drugiej nitki szlaku biegnącej przez Muttseehütte. Miałam to szczęście widzieć kozice górskie, więc warto czasem się rozejrzeć. To naprawdę zadziwiające jak łatwo wtapiają się w otoczenie Alp! Nie polecam iść szlakiem, kiedy jest mokry. Już na suchym wystarczająco wiele razy człowiek zastanawia się, czy to przepadkiem nie ostatnie chwile w jego życiu, kiedy noga lekko osunie się w dół, a co dopiero kiedy szlak robi się nieznośnie śliski.

Kozice

Kozice górskie są częstym widokiem w tych górach. Na zdjęciu udało mi się schwycić tylko jednego osobnika, ale było ich tam całe stadko. Pierw oczywiście usłyszałam charakterystyczne wołające dźwięki małych kozic, więc warto mieć uszy szeroko otwarte.

Co jeszcze warto wiedzieć?

Na szycie góry nad Limmernsee można swobodnie biwakować. Nawet nie wyobrażam sobie jak wspaniałym przeżyciem jest budzić się z takimi widokami na wyciągnięcie ręki.

Kolejka nie jest obowiązkowa. Można wtaszczyć się na górę na własnych nogach. Wiele osób decyduje się na wjazd kolejką i zejście na dół na piechotę. Musimy liczyć się w drodze z tymczasowymi rzekami, które przecinają szlak na dół.

Wokół Limmernsee jest wiele wspaniałych szlaków i miejsc. Moją uwagę szczególnie zwróciło Pantenbrücke, wodospad Berglistuber oraz Schreyenbachfall.

Przydatne linki

 Schronisko Muttseehutte   –    www.muttseehuette.ch

koleje szwajcarskie – www.sbb.ch/en

Poznaj inne artykuły o Szwajcarii

Rheinfall

Ebenalp i Schäfler

Outdoor Glacier Canyon