Na Majorkę wybrałam się pełna nadziei. Sądziłam, że tak jak wiele moich przyjaciół, zakocham się w tej wyspie. Jednakże nic bardziej mylnego. Wyspa była zatłoczona, biła z niej energia, która mnie nie oczarowała. Było gorąco, duszno, jakoś tak obco i nieprzyjaźnie, chociaż Majorkańczycy są naprawdę pomocni i otwarci dla turystów. Opuściłam Majorkę jednak z ulgą i jednoczesnym przekonaniem, że takie balearskie klimaty nie są dla mnie.
Jak bardzo przerósł mnie tłum i charakter tej wyspy, tak jednak nie neguję, że jest to wyspa piękna i jest co na niej robić i zwiedzać. Poniżej znajdziecie kilka miejsc, które odwiedziłam i w mojej ocenie warte są uwagi.
Jak poruszać się po wyspie?
Po wyspie najprościej poruszać się samochodem albo komunikacją miejską. Majorka charakteryzuje się dość dobrze rozwiniętą siecią autobusów, metra i pociągów. Po samej stolicy jeżdżą zielone autobusy EMT, zaś po wyspie czerwono – żółte linie autobusowe TIB. Jest między nimi jedna zasadnicza różnica. Mianowicie w liniach EMT bilet kupimy jedynie w biletomatach dostępnych głównie w centrum miasta lub gotówką u kierowcy. W autobusach TIB jazda pod tym względem była naprawdę wygodna, ponieważ można zapłacić kartą kredytową (wystarczy przyłożyć przy wejściu i wyjściu z autobusu), płatność gotówką jest akceptowalna po wyższych stawkach. Metro kursuje w Palma de Mallorca, zaś pociągiem dojedziemy w dość ograniczoną liczbę miejsc, głównie do miejscowości Inca.
Sóller i Port de Sóller
Dojazd do tych miejscowości jest naprawdę łatwy i sprawny, ale trzeba uważnie patrzeć na rozkłady. Do Sóller możemy dojechać w 40 minut, ale równie dobrze i w 1,5 godziny jeśli wsiądziemy w bardziej objazdowy autobus. Do miejscowości dojedziemy również pociągiem (starym i oldschoolowym). Wybór należy do was.
Port de Sóller jest ładnym i niestety zatłoczonym miasteczkiem z plażą, która raczej nie zrobiła na mnie wrażenia. Są za to kafejki z pięknymi widokami i punkty, z których roztacza się szeroki widok na port. Z Port de Sóller kursują również jachty wypełnione turystami kursujące przede wszystkim w stronę Sa Calobra, pięknej, dziewiczej i ukrytej między skałami plaży z uroczą wioską w tle oraz malowniczym wąwozem.
Sóller zdecydowanie nie odbiega tłumami od swojej portowej koleżanki. Największą atrakcją miasteczka jest stary kościół z ciemnej cegiełki (ładny, niewielki, można zwiedzać za dosłownie kilka euro) oraz typowo staromajorkańska, wąska staróweczka (czasem trzeba schować się we wnęce, by samochody mogły przejechać, więc nie przesadzam). Atrakcją turystyczną jest również pociąg z Sóller do Port de Sóller, który stał się ikoną tych dwóch miejscowości. W samym mieście turystów często ciągnie do ogrodu botanicznego, ja jednak polecam leżący na obrzeżach park tematyczny o nazwie Jardines de Alfabia, mniej znany i dużo piękniejszy. W Sóller zachwyciła mnie jednak jedna konkretna rzecz – ich lody pomarańczowe, które dotąd widzę w sennych marzeniach. Pomarańcze to coś z czego ten region słynie. Grzechem nie spróbować tego, co te drzewka mają do zaoferowania, zwłaszcza że produkt finalny naprawdę zachwyca.
Valdemossa i Deià
Jeśli lubimy klimaty górskie i atrakcje kulturalne, polecam wam wybrać się do jednej z tych dwóch (a może i obu) miejscowości. Obie leżą w paśmie górskim o nazwie Serra de Tramuntana. Tutaj radzę raczej dostać się autobusem, gdyż nie ma zbyt wiele miejsc do parkowania (zwłaszcza w miejscowości Deià), drogi są wąskie, lekko niebezpieczne i koszmarnie zatłoczone.
Deià jest miasteczkiem małym, ale urokliwym, chociaż z początku takiego wrażenia nie robi. Kiedy jednak wejdziemy w uliczki, natkniemy się na urocze mostki, kładki, kolorowe kwiaty w oknach i punkty widokowe. Miejscowość ta doceniona została już w przeszłości przez pisarzy, malarzy i artystów i szczerze mówiąc ciężko się dziwić. Dla mnie Deià była lekko za ciasna i zatłoczona (bo jednak fama o niej nieco się już rozniosła i zrobiła swoje), ale nadal uważam, że jest to fajny punkt do zwiedzania na Majorce. Budynki z żółtorudej cegły i górskie widoki robią swoje. Stąd możemy również wyruszyć w kilka miejsc takich jak Cala Deià.
Valldemossa jest dużo bardziej przestronna. Na miejscu mamy fajny klasztor z ogrodami (niewielkimi), który niegdyś był pałacem królewskim. Uliczki są już dużo szersze i bardziej przystępne, niż w sąsiadującej miejscowości Deià. Na miejscu polecam spróbować lokalnego przysmaku – słodkich bułek z dodatkiem ziemniaków o nazwie Coca de Papas. W tej miejscowości również mamy do czynienia z wieloma widokówkami na trasie, urokliwymi domkami i całym naręczem restauracji. W Valldemossie liźniemy też nieco wyższej kultury, gdyż tam w Galerii Sztuki Współczesnej znajdziemy dzieła Joana Miró i Pabla Picasso. Z ciekawszych rzeczy znajduje się tam również ufundowane przez aktora Michaela Douglasa Centrum Kulturalne Costa Nord. Możemy tam zasmakować majorkańskiej kultury, kuchni i tańca. W Valldemossie funkcjonuje kilka miejsc, w których możemy oglądać dzieła sztuki, więc dla wszystkich fanów, polecam wcześniej zaznajomić się z tym co, gdzie i jak, ponieważ ja podziwiałam bardziej widoki na żywo niż na płótnie.
Sa Calobra
Miejsce to jest owiane mianem najpiękniejszej drogi na Majorce. Jest to jedna z dwóch tras widokowych zaprojektowanych przez Antonia Parietti – droga stworzona po to, by podziwiać piękne walory ukształtowania terenu Majorki. Droga numer MA- 2141 jest nazywana Drogą Węża, a widząc jej zawijasy ma się właśnie z tym zwierzęciem kojarzyć. Widoki wzdłuż zdają się przepiękne, a na najważniejszych punktach przelotowych są dostępne małe parkingi. Najbardziej niesamowite jest to, że droga została wybudowana tylko pracą ludzkich rąk, a inżynier skupił się na jak najmniejszej ingerencji w środowisko naturalne wokół trasy. Niestety niesamowite widoki wiążą się również z niebezpieczeństwami na drodze. Miejscami bywa tu ciasno, tłoczno i wąsko, a za kółeczkami jest już tylko przepaść albo ściana, więc trzeba uważać.
Na dole zobaczymy malowniczy porcik rybacki – Sa Calobra z promenadą i urokliwą zatoczką. Jedną jednak z największych atrakcji jest wąwóz Torrent de Pareis, zwieńczony niewielką i bardzo urokliwą plażą. Samym wąwozem w lecie można bez problemu wędrować, jest to jednak wędrówka wymagająca, trwająca około 5 godzin i trzeba mieć tego świadomość.
Do Sa Calobra poza jazdą widokową drogą MA – 2141 można dotrzeć również od strony wody z Port de Sóller. Niestety komunikacja miejska została całkowicie wstrzymana w tym rejonie.
Rejsik do Sa Calobra
Rejsiki do małej wioseczki to jedna z największych atrakcji turystycznych na Majorce. Aż trudno uwierzyć, że tuż za tymi skałami kryje się miejsce tak piękne i dzikie (chociaż z tłumem turystów). W Sa Calobra znajdziecie wszystko. Miejsce do spacerowania, górskiej wędrówki, plażowania. Kiedy byłam na wyspie właściciele wycieczkowców brali około 30 euro za przejazd w dwie strony, a odszukać ich można na nabrzeżu w Port de Sóller.
Półwysep Formentor
Jest to moim zdaniem najpiękniejsze miejsce na całej wyspie. Tu skały i wysepki spotykają się z Morzem śródziemnym w tak spektakularny sposób, że ciężko ten widok zapomnieć. Na całym półwyspie mamy kilka punktów widokowych z czego najważniejsze to Mirador de es Colomer i Cap de Formentor ze starą latarnią, wpisującą się jako ikoniczna część tej części wyspy. Jeśli dodamy do tego jeszcze kilka pięknych plaż, górskie widoki i latające po tej części półwyspu kozy to składa nam się fajna całodniowa wycieczka na którą zabierze nas autobus numer 334. Ruch samochodowy został tu wstrzymany na niektórych odcinkach ze względu na to, iż jest to trasa widokowa (z resztą specjalnie do tego zaprojektowana przez pewnego architekta, o którym pisałam przy Sa Calobra…), a co za tym idzie – w przypadku zwiększonego ruchu robi się tu niebezpiecznie i ciasno. Polecam więc spakować torbę i wyruszyć w drogę komunikacją miejską, która bez problemu zawiezie nas w najpiękniejsze miejsca na tym krańcu Majorki.
Alcúdia i Port de Alcúdia
Jeśli mamy chęci na doskonałe połączenie zwiedzania z plażowaniem polecam wam wybrać się na północ wyspy. To jeden z najczęściej wybieranych regionów na zrelaksowane majorkańskie wakacje i będąc tam wprost pojęłam dlaczego. Na północy mamy długie, piaszczyste plaże i turkusową wodę oraz idealne warunki na uprawianie sportów wodnych takich jak kite, windsurfing, snorkelling czy sup. Jeśli mamy ochotę na piesze wędrówki okolica oferuje nam kilka ciekawych miejscówek na przyklad na dziką plażę platja de Coll Baix. A jeśli chcemy zwiedzać… no właśnie – tu na przeciw wychodzi nam właśnie Alcúdia.
Alcúdia to miasto stare ze świetnie zachowaną średniowieczną zabudową. Największą furorę zrobi tu oczywiście nic innego jak starówka. Standardowa, majorkańska, kremowa cegiełka, okiennice pełne różnobarwnych kwiatów, wąskie uliczki… wszystko to składa się na naprawdę fajny spacer i kręcenie się po pajęczynach dróg w tym mieście. Stare miasto otoczone jest murem, na który można wejść i obejrzeć sobie z góry charakterystyczne widoki Alcúdii. Niedaleko znajduje się również kościół ozdobiony standardową rozetką który warto zobaczyć z bliska. Wokół murów natkniemy się na dwie wieżyczki oraz zabytkową bramę wjazdową do starego miasta. Alcúdia jednak warta jest zachodu także ze względu na szeroki wachlarz walorów kulinarnych. Tu w wielu restauracjach kultywuje się kuchnię majorkańską, w barach pije się długo i namiętnie hiszpańskim zwyczajem, a miejscowi gromadzą się by podzielić się dniem z najbliższymi.
Dosłownie piętnaście minut spacerkiem od Alcúdii mamy dostęp do piaszczystej plaży, typowo wakacyjnej atmosfery i wypożyczalni sprzętu wodnego. Rzędy parasoli stoją czekając na plażowiczów a turkusowy odcień wody zaprasza do kąpieli. Najbardziej fascynowały mnie rybki śmiało podpływające po chwili bezruchu prosto pod nogi. Port de Alcúdia jest portem typowym i generalnie poza piękną plażą nie wyróżniającym się w zasadzie niczym szczególnym. Ale przecież plażując o to właśnie chodzi, prawda?
Dojazd do obydwu miejscowości jest stosunkowo prosty. Do Alcúdii i Port de Alcúdia dojeżdża komunikacja wyspowa TIB. Samochód też ma się gdzie postawić i dojechać można z każdego zakątka wyspy łatwo i sprawnie. Do Alcúdii polecam też pojechać we wtorek lub niedzielę na pchli targ.
Porto Cristo
Majorka słynie z kilku przepięknych krasowych jaskiń i mówię tu o naprawdę bombowych miejscówkach. Trzy z nich zlokalizowane są właśnie w okolicach Porto Cristo i stanowią główną atrakcję miasteczka. Co roku ściągają one do tej mieściny dosłownie tłumy, dlatego dobrze jest zaopatrzyć się w bilet elektroniczny i nie tracić czasu na stanie w kolejkach w sezonie, ale niestety będzie to tylko jedna ominięta kolejka. Musimy przygotować się na to, że czeka na nas jeszcze kolejka do wejścia do jaskini (w mojej turze do jaskini weszło ze mną 100 osób, co wydało mi się niemożliwością i szaleństwem) i kolejka do każdej piękniejszej formacji pod ziemią czy przepłynięcia łódeczką po podziemnym jeziorku.
Zacznijmy jednak od początku. O jakich to jaskiniach mowa? Piękności z Porto Cristo nazywają się Cuevas del Drach i Cuevas dels Hams. Obydwie są masowo odwiedzane chociaż zdecydowanie większą popularnością cieszą się tzw. Smocze Jaskinie czyli Cuevas del Drach. W cenie zwiedzania tych jaskiń mamy możliwość zobaczenia wspaniałych formacji typowo krasowych, posłuchania muzyki klasycznej na dwudziestominutowym koncercie odbywającym się na wodzie i przepłynięcia łódeczką podziemnym jeziorem. Wszystko to w tłumie ludzi, ścisku i w zasadzie przeganianiu turystów przez atrakcję bez większych szans na prawdziwe pooglądanie tego cudu natury. Cuevas dels Hams zapewniają bardzo podobne atrakcje, ale wedle każdego miejscowego którego udało mi się dorwać mniej warte zachodu. Stojąc jednak w tłumie do wejścia zaczęłam się zastanawiać czy ten ścisk nie wyrównuje tu jednak szans a nawet przeważa szalę na korzyść Cuevas dels Hams. Dodatkowo w Cuevas dels Hams mamy dodatkową jaskinię przekształconą na botaniczny raj dla typowych dla Majorki, wolnożyjących ptaków.
Wstęp do jaskiń cenowo wygląda podobnie i kosztuje około 19 euro. Na miejscu mamy dostępny parking, a w zasadzie tuż pod obie jaskinie dojeżdża autobus. Z Cuevas dels Hams troszkę trudniej się wydostać ze względu na położenie dość mocno na uboczu. Cuevas del Drach są położone bardzo blisko centrum miasteczka Porto Cristo więc tu mają drobny plusik.
Co warto zobaczyć w samym Porto Cristo? Plażę otoczoną skałami, z których śmiałkowie skaczą w morskie fale. Całkiem sympatyczne nabrzeże, po którym warto uciąć sobie spacerek aż do Torre del Serral dels Falcons – części dawnych XVII wiecznych fortyfikacji Majorki. Z tego miejsca rozciąga się ładny widok na port i Morze Śródziemne z klifowego nabrzeża. Stamtąd jeśli mamy czas i chęci możemy przejść się także nad malowniczą plażę Cala Murta.
Do tego zespołu jaskinich wspaniałości warto dodać także położoną już dalej, koło miejscowości Canyamel Cuevas de Artà.
Dla zainteresowanych perłami Mallorica warto wspomnieć, iż niedaleko Porto Cristo w miejscowości Manacor znajduje się największa fabryka tych sztucznych pereł, które zasłynęły trwałością i sławą fałszywek łudząco podobnych do oryginału. Obok fabryki jest firmowy sklep, którymi cała Majorka jest wręcz usiana.
Palma de Mallorca
Stolica Majorki to zdecydowanie miejsce zróżnicowane i pełne atrakcji… niestety także pełne turystycznego ruchu co jednych zachwyca, a innych odpycha. Zdecydowanie największą chlubą miasta jest historyczna starówka i charakterystyczna katedra.
Zacząć zdecydowanie należy od ikonicznego budynku wyspy czyli Katedry La Seu zwanej często po prostu Catedral de Mallorca. Bez względu na to czy jesteście religijni czy też nie, uważam że to miejsce warto zobaczyć dla jego unikalnej architektury, wystroju i tego przytłaczającego wnętrza, wewnątrz którego nie do końca wiadomo, gdzie podziać głowę. Duże rozety, skomplikowane portale, żelazne baldachimy i unikalne ceramiczne murale to tylko kilka punktów głównych. Katedra La Seu to jedna z największych takich budowli na świecie i zdaje się manifestować to na każdym kroku. Moim osobistym smaczkiem było wejście na górę pod łuki katedralne warte swojej ceny. Katedra czynna jest od 10:00-17:15 w sezonie od kwietnia do października, poza sezonem godziny są skrócone. Niedziela jest dniem wolnym od zwiedzania a w soboty wejdziemy tylko do 14:15. Wejście na katedrę kosztuje 9 euro. W cenie jest zwiedzanie pobliskiego Muzeum Sztuki Sakralnej. Jeśli chcemy dostać się również na tarasy na górze i podziwiać Majorkę z góry bilet będzie kosztował nas 20 euro. Ze względu na dzikie tłumy radzę wybrać się na katedrę jak najwcześniej, a jeśli wykupiliśmy dodatkowo wejście na tarasy wybrać się najpierw na górę, gdyż do schodów również potrafią się ustawiać kolejki.
Starówka Palma de Mallorca to sieć wąskich uliczek z białego kamienia, którego wiek odznacza się na tle nowszych budynków wokół. Polecam po prostu wybrać się na spacer, by poczuć historię tych murów. Po drodze możemy zajrzeć do Banys Arabs, miejsca dawnych łaźni, w których poza ich starością w sumie odkryjemy jedynie mały stary ogródek i odpoczniemy nieco od upału i zgiełku na uliczkach miasta. Wstęp kosztuje raptem 3 euro. Większość budynków na starówce sięga wiekiem podobnie jak katedra czyli XIII wieku n.e. Warto mieć to na uwadze spacerując uliczkami starego miasta. Im dalej jednak odejdziemy od katedry tym bardziej zmienny będzie krajobraz. Kiedy wejdziemy już w część sklepową, raczej możemy zapomnieć o spokojnym zwiedzaniu. Na kilku placach mamy drobnych handlarzy rękodziełem, w jednym z budynków odbywa się także słynny targ z rybami, owocami i warzywami.
Popatrz dookoła siebie
Starówka i jego budynki są bardzo zróżnicowane. W kilku miejscach możemy poczuć klimaty katalońskie panujące w murach starszej części Palma de Mallorca. Spacerując dalej obraz zaczyna się rozmywać, pojawia się wiele wartych uwagi szczegółów. W wielu miejscach warto zadrzeć głowę do góry i pooglądać malunki na ścianach i ciekawą architekturę. Przy niektórych budynkach mieszkalnych znajdują się obszerne, zabytkowe dziedzińce (najczęściej zakratowane, by zapewnić spokój mieszkańcom), którym fajnie się przyjrzeć. W tych rejonach warto również zatrzymać się na kawę, ciastko czy obiad – tu znajdują się jedne z najfajniejszych smakowo knajpek na Palmie.
Dla spragnionych muzealnie w stolicy w okolicy Starówki znajdziemy kilka muzeów i galerii. Przede wszystkim polecano mi odwiedzenie Llotja de Palma, Muzeum Sztuki Fundación Bartolomeo March, na dalszym planie zaś Muzeum Pereł i Muzeum Majorki. Nie odwiedziłam żadnego z tych obiektów, gdyż nie jestem zbyt muzealna, ale dla zainteresowanych popytałam gospodarza hostelu, gdzie warto zajść.
Z poza starówkowych atrakcji stolicy bardzo polecam wam zwiedzić Castell Bellver! Leżący na uboczu miasta na wzniesieniu zamek jest jedną z niewielu okrągłych zamków w Europie i jest kolejnym ciekawym architektonicznie zabytkiem. Do zamku łatwo dotrzemy samochodem (na miejscu jest parking), możemy też dotrzeć tu autobusem skąd niestety czeka nas spacer pod górkę. Jeśli mamy ochotę nieco pomęczyć nogi możemy też wybrać się tam zupełnie na piechotę, co jestem w stanie wyobrazić sobie chyba tylko poza miesiącami letnimi kiedy robi się chłodniej. Zamek czynny jest w sezonie letnim od 10 – 19 od wtorku do soboty, w niedziele 10-15, poniedziałek nieczynne. Poza sezonem godziny otwarcia w tygodniu skrócono o godzinę (10-18) Ceny są stosunkowo przystępne – wstęp kosztuje 4 euro od osoby.
Przydatne linki
Autobusy TIB – www.tib.org/en/linies-i-horaris
Autobusy EMT – www.emtpalma.cat/en/home
Jaskinie Cuevas del Drach – www.cuevasdeldrach.com/pl/
Jaskinie Cuevas dels Hams – www.cuevasdelshams.com/en/
Jaskinie Cuevas de Arta – www.cuevasdearta.com/es/
Jardines de Alfabia – www.jardinesdealfabia.com/en/
Katedra La Seu – www.catedraldemallorca.org
Castell Bellver – www.castelldebellver.palma.cat/en/visit

