Wodospady Tribergu i miasteczko Schiltach

Witam was w regionie słynącym z zegarów z kukułką, krainie baśni, Jasia i Małgosi, Czerwonego Kapturka i kryjących się pomiędzy drzewami legend. Szwarzwald ma wiele do zaoferowania, a ja dzisiaj postaram się podzielić z wami tym rąbkiem, który udało mi się stamtąd uszczknąć.

Czarny Las, jak jest nazywane to miejsce, to najmłodszy park narodowy w Niemczech. Specyficzna atmosfera sprawiła, że postanowiłam sobie w duchu, że jeszcze tam wrócę, bo zdaje się, że zakochałam się w tym mroku i tajemnicach, który otacza tamte lasy. Kiedyś ludzie bali się wchodzić pomiędzy te wysokie, strzeliste drzewa. To tam często kryli się zbójnicy, przestępcy, a wierzono nawet i w to, że sam diabeł bywa tam w towarzystwie swoich czarownic. Nic więc dziwnego, że wokół Szwarcwaldu narosły legendy i narodziły baśnie.

Góry Szwarcwaldu to w zasadzie wyższe pagórki, niż góry z prawdziwego zdarzenia. Najwyższa z nich nie ma nawet 1500 m.n.p.m. Wokół możemy eksplorować mnóstwo pieszych szlaków i tu naprawdę żywym jest powiedzenie, że to droga jest prawdziwym celem podróży. Strzeliste, wysokie, iglaste drzewa mają w sobie ten urzekający mrok. Mnie nawet skąpa wędrówka niezmiernie inspirowała, a moje serce rosło z każdym krokiem w tym magicznym lesie.

Tutaj wspomnę jedynie o wodospadach w Tribergu oraz miasteczku Schiltach. Wiedzcie jednak, że w tym rejonie kryje się znacznie, znacznie więcej.

Dojazd

Do wodospadów w Tribergu dojedziecie bez problemu autem. Jest kilka parkingów, na którym możemy pozostawić auto. Wodospady mają kilka kaskad. Możemy zacząć eksplorację od najwyższego punktu i zarazem najmniejszej jego kaskady, zacząć od części środkowej przy wyższych kasach lub postawić nasze auto na obrzeżu miasteczka niedaleko wejścia na wodospad. Parkingi są płatne i płacimy w parkomacie, w którym możemy zapłacić zarówno kartą, jak i gotówką. W zależności od tego na jak długo chcemy pozostawić auto opłata jest zmienna. Parking kosztuje około 4,5 euro za 3 h postoju. Do Tribergu dojedziemy również niemieckimi kolejami i autobusami.

Miasteczko Schiltach posiada parkingi płatne i bezpłatne. Miejsc nie jest dużo, ale nieduża jest też sama miejscowość. Jeśli chcielibyśmy przedostać się z Tribergu do Schiltach czeka nas kilka przesiadek i nieco ponad godzinny przejazd autobusami i pociągami.

Wodospady Tribergu

Mówi się o nich per najwyższy wodospad w Niemczech, ale to nieprawda. Najwyższy jest Röthbach w Bawarii, a Tribergowi naprawdę wiele do niego brakuje. Jest za to łatwo dostępny, ma 7 imponujących kaskad i 163 metry wzrostu. Czy warto? Jedni mówią, że tak, inni że są w okolicy ładniejsze. Ja nie mogę być obiektywna. Pójdę na absolutnie każdy wodospad w okolicy, choćby był wielkości domowej fontanny. Za bardzo lubię naturę, a zwłaszcza wodę, by mnie tam nie było.

Platforma widokowa

Niestety, kiedy odwiedzałam wodospady była zamknięta z powodu trwającego remontu. Poza nią jednak na szczęście przepięknie widać całe to wodne zjawisko, a najbardziej oszałamiały mnie mostki znajdujące się wyżej. Stamtąd wodospadu niemalże można dotknąć!

Wstęp na wodospady Tribergu wynosi w chwili obecnej 8 euro za dorosłego. Poza sezonem letnim będzie to 6 euro, a dzieciaki do lat 7 zawsze wchodzą za darmo. Jest tu kilka niuansów wartych uwagi. Po pierwsze, kartą można płacić jedynie w kasie na samiutkim dole. W pozostałych kasach tylko gotówka. Po drugie w kasie możemy kupić jedzenie dla tutejszych wiewiórek, które mieszkając w Czarnym Lesie, również przybrały ciemną barwę. Po trzecie, żeby zobaczyć wodospad nie ma innej rady jak wykupić bilet wstępu. Po czwarte możemy zabrać naszych czworonożnych przyjaciół ze sobą.

Ścieżka wokół wodospadów jest naprawdę fajna i co najlepsze dostępna nawet dla wózków, chociaż miejscami może być dość stromo. Najprostszą ścieżkę pokonamy spokojnie w godzinkę czasu. Tuż pod wodospadem jest platforma widokowa, a pomiędzy dwoma kaskadami mostki, by móc przyjrzeć się im z bliska. Osobiście byłam tam na jesieni i polecam każdemu z całego serca ten czas na zwiedzanie! Mniej turystów, spokój i wspaniałe kolory. To miejsce rocznie odwiedza jakieś pół miliona turystów, więc zachęcam do wybrania się tam w spokojniejszej porze roku. Miejsce otwarte jest całym rokiem, również w zimie. Z parkingu niedaleko najwyżej położonej kasy szłam jakieś 15-20 minut laskiem na sam dół.

Samo miasteczko Triberg to tutejsza stolica zegarów z kukułką. Dotąd działają warsztaty robiące je ręcznie, a takie małe dzieła sztuki są okropnie drogie (ale oglądanie jest za darmoszkę – równie ciekawa rozrywka). Tuż obok miasteczka stoi największy na świecie zegar z kukułką, którą zwiedzamy odpłatnie za 1,5 euro za osobę. Niewielu jednak wie, że jest tu też najmniejszy na świecie zegar z kukułką.

Miasteczko Schiltach

Tutaj moja głowa obracała się na prawo i lewo. Miasteczko jest naprawdę piękne i klimatyczne. Od razu przenosi mnie do jednej z baśni braci Grimm. Udało mi się trafić na idealną pogodę. Zebrała się mgła, las zaszedł mrokiem i nagle zrobił się klimat, któremu ciężko się oprzeć.

Miasteczko leży na wysokości 330 m.n.p.m i ma niecałe 4 tysiące ludności. Nazywane jest najbardziej fotogenicznym miasteczkiem w Szwarzwaldzie, choć nieco niesłusznie (czytaj: są też inne, równie piękne w regionie). Wszystko to za sprawą tzw. domów szachulcowych z XVI wieku. Tamtejsze uliczki zwiedza się jak żywy skansen. W tych budynkach nadal funkcjonują bowiem normalnie biznesy, hotele oraz zwyczajne mieszkania (w niezwyczajnej architekturze). Warto przyjrzeć się dokładnie i dostrzec małe szczególiki, które tworzą tak wyjątkowy klimat w tym miejscu.

W uliczkach Schiltach można długo zabawić. Osobiście uwielbiam taki mroczny klimacik.

W Schiltach polecam również zajść na dobrze zachowany ryneczek. Ja będąc na jesieni dostrzegłam tam drzewa ubrane w sweterki, więc mogę się tylko domyślać, czym ozdabiane są latem i wiosną.

Poza przejściem się uliczkami i wizytą na rynku fajnie jest udać się na tzw. średniowieczną panoramę. Aby ją zobaczyć musimy po prostu zajść na drugą stronę miasteczka I wejść na wyższe uliczki, by podziwiać schowane na zboczu domki. Szczególnie pięknie prezentują się one z miejscówki przy ulicy Gerolzhauser weg.

W Schiltach można zwiedzić ciekawe muzeum – starą aptekę z 1837 roku. Niestety podczas mojego pobytu była zamknięta, ale to co udało mi się dostrzec przez szyby zapowiadało naprawdę oryginalną i ciekawą rozrywkę. Wstęp kosztuje 3 euro.

W okolicy są również ruiny zamku Schiltach, a obok niego najdłuższy drewniany most w Europie (tak mówią, może jest jak z wodospadami w Tribergu?).

Okolice – co warto zobaczyć?

Skansen w Gutach – tzw. Vogtsbauernhof- absolutnie wyjątkowy skansen z oryginalnymi chatami Szwarcwaldu sprzed czterystu lat. Na miejscu mamy ponad sześć chat i innych budowli np. tartak. Kultura i etnografia Szwarcwaldu wydaje mi się naprawdę ciekawa, więc zdecydowanie jest to miejsce warte zobaczenia. W skansenie można wydoić krowę oraz zobaczyć oryginalne rzemieślnicze przedmioty robione tradycyjnie przez pracowników Skansenu. No i tradycyjne stroje szwarcwaldzkie to jakiś kosmos.

Wokół jest mnóstwo ruin zamków. W mojej ocenie nie są to powalające ruiny, ale mimo wszystko warto o tym wiedzieć.

Praktycznie cały Szwarcwald jest usiany szlakami. Zachęcam, by przejść się w zasadzie jakimkolwiek leśnym szlakiem tego regionu i powdychać magiczną atmosferę tych lasów.

Równie pięknym co Schiltach jest miasteczko Gengenbach.

Jakieś 50 minut od wodospadów Tribergu, a 40 minut od Schiltach jest wodospad Burgbach. Równie piękny, do obejrzenia bez dodatkowych opłat i łatwo dostępny na pieszo.

Przydatne linki

Poznaj inne artykuły o Niemczech

Zamek Neuschweinstein